Baium #2 - Nowy Dom, Przemiana

Mistrzgry

Baium oraz Vivian z nieco skrytą La Hordą zmierzali w kierunku fortecy. Hollow wpuścił do środka Vivian oraz Baiuma bez większych problemów. Adjucas po raz pierwszy doświadcza bycia w zamku.
- Udajemy się wpierw do królowej Hueco Mundo. W końcu skład Espady zmienił się nieco, prawda? - Powiedziała poważnie - Do niej zachowuj się i ukłoń.

Aendor

Baium nie zmienił swojej formy na tę okazję, Miał co prawda dwie ręce i dwie nogi, pazurzaste, ale zrezygnował z wielkiej, tęgiej masy. Długi ogon ciągnął się za nim, gęsta, równie długa grzywa powiewała z każdym, najmniejszym ruchem. Nogi jak zawsze o układzie stawów jak u zwierzęcia, dając dodatkowych centymetrów, dzięki czemu Baium mierzył prawie 3 metry. Tylko jego sylwetka była mniej kobieca, a bardziej męska, lecz nie tak rozbudowana jak jego pierwotna forma.

Już na sam widok Las Noches - co prawda milcząc - pochłaniał ciekawskim spojrzeniem strukturę. Zaś po wejściu dopiero się zaczęło... prawie sobie łeb ukręcił, zachowując się jak zainteresowana surykatka. - Tak, tak, w rzeczy samej. - Odparł, nie ściągając uwagi z otoczenia warowni.

Mistrzgry

Vivian prowadziła go przez zamek, jakby całkiem dobrze go znała. Po drodze nie napotykali dużej ilości pustych, na całe szczęście.
- Po tym wszystkim będę potrzebowała cię silniejszego, Baiumie. Królowa raczej nie zaakceptuje kogoś takiego pałętającym się po zamku. To cywilizowane miejsce.
Gdy zmierzali to sali , gdzie mieszkała królowa, przed drzwiami znajdowała się postać. W białych włosach, oczekując jakby na resztę.

- Vivian. - Skomentował krótko - I Adjucas.

Aendor

Kiedy Vivian ponownie przemówiła, postanowił odstawić na razie oglądanie zamczyska, a skupienie uwagi na rozmówczyni. - Na pewno nie osiągnę poziomu Vasto Lorde... zbyt wiele lat i polowań minęło, tego jestem pewien. Ale jeżeli zostanie arrancarem wchodzi w grę, to jestem na to gotów. - Odparł z zapewnieniem w głosie, idąc zaledwie dwa kroki za Vivian.

Zauważywszy nową postać, a nie będąc pytanym o przedstawienie się, milczał i nie reagował na bycie zarejestrowanym przez nieznajomego. Jedynie schował ręce za plecami, prostując się, nieznacznie bujając końcówką ogona na lewo i prawo.

Mistrzgry

- To ja. Przepuść mnie do Tier. Nie mam czasu na ciebie.
Mężczyzna tylko spojrzał się i przepuścił dwójkę bez słowa.
Oboje mogli wejść do sali, gdzie przebywała królowa Hueco Mundo. Tier Harribel. Wysoka, czarnoskóra kobieta o blond włosach, która właśnie wpatrywała się w przybywającą dwójkę.
Jej pokój nie był salą tronową. Raczej przestronnym pomieszczeniem z krzesłami, sofą i oknem na świat. Zareagowała na dwójkę

- Po tylu latach nie spodziewałam się, że cię jeszcze zobaczę, Vivian. - Odpowiedziała. - Zabiłaś Octavę, zostając tym samym nową octavo Espadą. Skoro tak się sprawy mają. A ten Adjucas, kim jesteś? - Jej głos był poważny i pełen profesjonalizmu.

Aendor

Tak jak został poinstruowany, ułożył jedną rękę na pokrytej łuskami piersi, kłaniając się. Po wyprostowaniu, odparł. - Na imię mi Baium, jestem fraccion Vivian. - Odparł jak zwykle niskim, grzmiącym głosem, ale tym razem spokojniejszym i ze słyszalnym tonem szacunku. Aczkolwiek pozwolił sobie oszczędzić informacje o byciu liderem watahy pustych. Dobrze coś zachować dla siebie.

Też musiał walczyć z tym, by nie zacząć się rozglądać po pomieszczeniu jakby jego głowa dostała głupawki... może innym razem pozna te komnaty.

Mistrzgry

- Baium, Adjucasie. - Odpowiedziała wpatrując się w niego uważnie - Jesteś nielicznym, który się tutaj dostał nie będący Arrancarem. Zapewne masz w sobie nie lada potencjał. Nie chciałbyś może stać się Arrancarem? - Spytała jakby nigdy nic - Da ci to większą siłę, Baiumie. W każdym razie, Vivian. Muszę poinstruować cię o kilku rzeczach, które się teraz dzieją. Czy twoje Fraccion mogłoby opuścić salę na jakiś czas? Zaczekać na zewnątrz?

Aendor

Adjucas skinął głową. - Miałem czas by się nad tym zastanowić. Nie widzę przeszkód by wykonać ten krok w ewolucji. - Odparł zwięźle, zapadając w milczenie kiedy Tier zwróciła się do Vivian. Cóż, ta decyzja zależała już od niej, więc się dostosuje do prośby, czy rozkazu. Stąd też spojrzał wyczekująco na nową Octavo.

Mistrzgry

- Możesz wyjść. Baiumie. Poczekaj na zewnątrz. Mam do porozmawiania z królową. Nie martw się. Nic się nie stanie.
Spojrzała się tylko na niego i kiwnęła głową. Pozwliła mu odejść. Po czym wróciła wzrokiem do królowej Hueco Mundo.

Aendor

Niewiele pozostało mu zrobić w innym kierunku niż zasugerowany. Uklonil głową Tier, skinal Vivian i zakrecil się na stopie, grzecznie i wyprostowany udając się do wyjścia, cicho pazurami stukajac o podłogę, zaś jego ogon nieznacznie bujal się na boki. Pozostanie na zewnątrz do póki nie zostanie poproszony z powrotem.

Mistrzgry

- No siema. - Został powitany od razu, kiedy wyszedł z sali tronowej. Jakiś dziwny typ z gwoźdźmi w ręku go przywitał - Jakaś żalosna suka zabiła octavo i przygarnęła sobie słąbego Adjucasa jako pieska? Hau hau, waruj.

Aendor

Stanął zatem za drzwiami, trzymając swojego smaka na zwiedzanie na wodzy. Zaplótł ręce za plecami, a ogon zawinął sobie luźno dookoła nóg. Widząc nową osóbkę spojrzał tylko w jej stronę, mrużąc oczy badawczo, czując, ze ten jegomość z pewnością ma w sobie niemały zasób siły. Nie znał się za bardzo na tutejszych zasadach, ani na tym kto jaki był. Stąd też jego obraźliwy komentarz natknął się na zobojętnienie w postawie Baiuma. - A z kim mam przyjemność? -

Mistrzgry

- A, czyli nie wiesz kim jestem? Doskonale. Ale ja wiem kim jesteś. Z tego co słyszałem masz pewną grupkę kolegów. Oh, jaka szkoda że ich wszystkich wyrżnąłem chwilę temu. - Uśmiechnął się od ucha do ucha. - Czemu nie warujesz szmato? Może byś zaczął?

Aendor

Westchnął cicho. - Zakładam, że niejedna osoba tutaj wie o mnie. Poprzedni Octavo był całkiem głośny. - Dzięki masce nie było widać emocji, plus bycia pustym poniżej arrancara, stąd też komentarz o potencjalnie wymordowanej La Hordzie skończył się tylko na dygnięciu powieki skrytej w cieniu maski. - Cieszy mnie jednak to, że sława wyprzedza takiego adjuchasa jak ja, trafiając aż do samego Las Noches. - Przystawił dłoń do piersi i ukłonił głową w dziękczynnym geście na słowa rozmówcy. Cóż, jest liderem nie bez powodu, nie da się sprowokować komuś, kto go dobrze nie zna i vice versa.

Mistrzgry

- Ale ty jesteś nudny. Eh. - Westchnął - Tak naprawdę nie zabiłem ci nikogo, śmieciu.
Powiedział podchodząc do niego
- A może zabije twoją całą Vivian, co? Wiesz, co ona zrobiła, hmmm?
Jego iśmiech narastał, a Arrancar przyłożył mu gwoździa do maski.

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5 Następny
Strona 1 z 5