Edvige #1 - Potężna Nuda

Mistrzgry

Hueco Mundo to bardzo ciche miejsce. Wieczna noc, pustynia. Kilka pustych przedzierających się po okolicy, ale poza tym to jest wielkim, pustym miejscem.
Na środku znajduje się Las Noches, piękny zamek wybudowany przez Aizena wiele lat temu. Teraz służy jako największe zbiorowisko pustych w tym świecie. Również i Espady...

Piąta Espada miała potężną nudę. Poranna nuda uderzała dziś po raz kolejny. Żadnych ataków Shinigami czy innych Quincy. Ogólnie rzecz biorąc nie działo się nic szczególnego do czasu.
Do czasu.
Do jego pokoju wbiła się wręcz znajoma postać. Z buta otworzyła mu drzwi, prawie je wyważając. Pełna uśmiechu i rozpromieniona Nel, obecna szósta Espada.
- ED-VI- GUUUUUUUUUUU! - wrzasnęła, nie przejmując się czy śpi, czy robi cokolwiek - WSTAAWAAAAJ! KRÓLOWA WZYWAAAA!

Shu

Edvige się nudził. Bardzo długo i nieuprzejmie się nudził leżąc sobie na wielkim łóżku i gapiąc się w sufit. Gdy mu nagle Nel wparowała do środka zerwał się a jego oczy groźnie zmierzyły ją od stóp do głów.
- Szlag by cię głupia kozo! - warknął wściekły, że mu się tak darła. - mogłabyś pukać. A czego ona ode mnie w ogóle chce, hę?!

Mistrzgry

- Huh? - Zdziwiła się patrząc, że jednak rzeczywiście spał - Spałeś. No nic. Zebranko Espady mamy i przyszłam się zaciągnąć. Jak znam wszystkich to nie wszyscy przyjdą, a słyszałam, że bardzo ważne. - Nie dawała mu dojść do głosu - Więc czekam na zewnątrz.

Shu

Chciał coś powiedzieć, ale za każdym razem mówiła dalej i mu przerywała. W końcu tylko warknął coś niezrozumiałego pod nosem i ruszył za nią do wyjścia, no bo co się będzie szykować na jakieś durne spotkanie.
- To prowadź... co za utrapienie... - dodał gdy do niej podszedł wydając się niezadowolony... tak jak przez dziewiędziesiąt procent czasu.

Mistrzgry

- Oh, no nie denerwuj się tak, Edviguś. - Machnęła ręką - To bardzo ważne spotkanie, dlatego też musisz uważać, by nie powiedzieć czegoś źle przed królową. Ale nie martw się, obronie jeśli ktoś będzie krzyczał! - Powiedziała dumnie - I to JA mam prowadzić? To ty masz wyższy numer. Ty na pewno wiesz, gdzie iść. Prawda?
Zbliżyła się do niego i zajrzała w oczy.
- P r a w d a?

Shu

Chwilę stał jak kłoda gdy mu się tak przyglądała. Jego czerwone ślepia wpatrywały się w nią na początku nadal wyrażając irytację, ale stopniowo się uspokajał a potem prychnął.
- Gdyby nie ten szmaciarz Nnoitora to nadal byłabyś trójką... - uznał tylko i wyminął ją ruszając do sali królowej, uznajac że to tam.

Mistrzgry

- Oj tam, Od razu trójka. - machnęła ręką - Espada się zmienia, Edvigu. Jest coraz silniejsza. Może to dobrze, może nie. Kto wie. - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem - Nie wiń go, proszę. To już przeszłość i nie wydaje mi się, by cokolwiek by mogło się zmienić. Spójrz na przykład na Rosalie. Wiesz, jaka ona jest silna? Nie miałabym z nią szans. Hmmm, ciekawe, czy zjawi się na spotkaniu.
Szli sobie po półpustych korytarzach zamczyska, powoli zmierzając do sali spotkać.

Shu

Edvige machnął niedbale ręką na jej słowa i prychnął idąc przodem.
- Rosalie? Kto to? - zapytał, chociaż doskonale wiedział. I wiedział też że była silna, chociaż w życiu otwarcie by tego nie przyznał. Tak naprawdę każde z Espady było silne, jedni byli lepsi w tym, inni w tamtym. Edvige wewnętrznie to respektował, ale nie za bardzo lubił się z tym wychylać. No bo po co?

Mistrzgry

=============

Edvig czym prędzej opuścił zebranie w Hueco Mundo i udał się poza zamek Las Noches. Musiał wypełnić swoją głupią misję i miał już ruszyć sam, ale gdy tylko wyszedł usłyszał znajomy głos
- Zaczeeekaaaj! -Krzyknęła Nel, kiedy tylko biegła w jego stronę - Edviguś... Co ci jest? Wszystko w porządku? Tak wybiegłeś. Na pewno chcesz iść tam sam?

Shu

Nadal szedł uparcie przed siebie, ale jakby minimalnie zwolnił gdy usłyszał głos Nel.
- Nie cierpię tych zebrań, za dużo nas tam... jak chcesz to możesz iść, ale nie będę cię pilnować. - oznajmił tylko nadal idąc do wyjścia.

Mistrzgry

- Oczywiście, żę się z tobą wybieram! - Odpowiedziała - Jeszcze sam pójdziesz i coś ci się stanie, albo w ogóle się zgubisz w tej pustyni. Mówię ci, Ediguś, idę z tobą czy tego chcesz czy też nie!
Powiedziała dumnie unosząc rękę do góry na znak, jakby mieli wyruszać w dzielną podróż.
- Wyruszaamy!

Shu

Westchnął ciężko ale nic nie odpowiedział, więc najwyraźniej przyjął do wiadomości jej decyzję. W końcu zatrzymał się i spojrzał na nią ponuro.
- Potrzebujesz... coś wziąć? - zapytał uznając, że o ile on miał gdzieś czy coś zabierze tak może ona nie.

Mistrzgry

- Co? Skądże, Edviguś. Przeiceż mam wszystko tu. Maska - Dotknęła swojej głowy - Mieeecz, ubrania. No wszystko. Ja jestem zwarta i gotowa do wyruszenia. A może czegoś ty potrzebujesz? Uśmiechu, większego towarzystwa lub coś podobnego? Mogę załątwić jeśli chcesz!

Shu

Prychnął cicho na jej słowa, wydając się skrajnie oburzony jej sugestiami. Uśmiechu! Kto potrzebował do potencjalnie niebezpiecznej misji uśmiechu, a tym bardziej większego towarzystwa! Edvige nienawidził tłumów, więc to było ostatnie czego pragnął. Skoro okazało się, że Nel miała wszystko co było jej potrzebne to nie było po co zwlekać, tylko ruszyć w drogę.

Mistrzgry

A więc dwójka Espady udała się na pustynie! Przemierzali w takim wypadku bezkres jej nieskończoności, ale jego pratnerka nie wydawała się zatkać i siedzieć cicho
- Ooooo, Edvigu. Zupełnie jak dawniej! Może chciałbyś mnie wziąć na barana, hmmm? Ale byłoby super! Choć powinniśmy się też skupić na zadaniu, więc hmm... To mogłoby być problematyczne.A ty jak uważasz? Tylko nie ,,jakchceszuj" mi tu, bo się obrażę!

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2 Następny
Strona 1 z 2