Rosalie #16 - Give me everything and i'll burn his world 1

Asha

Cmoknęła z naganą w głosie. - Szkoda, mój drogi, należy się cieszyć z małych rzeczy. - potrząsnęła głową aż złota grzywa zafalowała. - Nie, oh nie. Veil nie będzie wykorzystywany przez nikogo. Ale co dalej, Aizen? Znów zapragniesz być bogiem?

Mistrzgry

- Oczywiście, że nie. To nie jest tak, że korzystasz z jego umiejętności świadomie. To chyba oczywiste. - przyznał - Również nie mam zamiaru tego robić. Korzystanie z jego umiejętności na taką skalę jest równie niebezpieczne, co sam Rin. - Odparł tajemniczo - Zależy co sięstanie po. Jeśli Rin osiągnie swój cel, to na pewno nie. Jednakże jeśli zostanie powstrzymany, mogę dać się własnowolnie ponownie zapieczętować. - Mówił całkowicie poważnie.

Asha

Potrząsnęła ponownie głową. - Veil ma własną wolę, jeśli chce użyć swej umiejętnoścu by czynić coś dobrego... - urwała na moment. - No, ale tu możemy wejść na fikozoficzne pole co jest dobre a co słuszne i tak dalej. I nie przeczę, Rin jest niebezpiecznym Ale ty także jesteś. Jak mogę ci zaufać?

Mistrzgry

- A jeśli jego umiejętności mają konsekwencję, o których nikt nie ma pojęcia? - Spytał się ewidentnie będąc bardzo ostrożnym z samym Veilem - I nie możesz. Albo raczej nie zaufasz mi cokolwiek wyjdzie z moich słów. Wiesz, kim jestem. Jeśli masz jakiś sposób, bym mógł zdobyć twoje zaufanie to zaproponuj. Ja poza słowami nie mam nic do zaoferowania - Uśmiechnął się szarmancko - Niedawno wyszedłem na wolność.

Asha

- Mój drogi, nie zaufałabym ci nawet z gaszeniem mi bielizny nawet jeśli majtki stanęłyby mi w ogniu. - odparła z lekkim rozbawieniem w głosie, dalej zasłaniając Veila. - Veil, czy zamierzasz korzystać ze swej umiejętności na większą skalę? - zapytała się chłopca.

Mistrzgry

Aizen uśmiechnął się nieco na jej odpowiedź. Raczej dokładnie takiej się spodziewał. Na chwilę się nie odzywał, a raczej czekał na odpowiedź Veila.
Veil natomiast spojrzał się na Rosalie z zastanowieniem - Jakiej umiejętności?... Mój schrift nie działa odkąd mnie pokonałaś.

Asha

Odwróciła głowę do Aizena, uśmiechając się promiennie. - Widzisz? Veil nie ma żadnej umiejętności. - oczywiście, wiedziała że Veil miał jakąś... ukrytą umiejętność, za dużo dziwnych rzeczy się wydarzyło by to był przypadek... ale Aizen nie musiał o tym wiedzieć. - Zatem nie ma żadnego problemu.

Mistrzgry

Aizen tylko się uśmiechnął na te słowa, jakby wiedział, że blefuje - Skoro tak mówisz. Tylko, żeby nie odbiło się to w przyszłości na tobie i twoich bliskich, Rosalie. - Mrugnął swoimi oczami i odezwał się ponownie - Zatem, po co tutaj jesteś? By mnie powstrzymać? By mnie pojmać? Czy może by po prostu porozmawiać, kiedy Soul Society płonie, a Rin powoli dopełnia swojego planu?

Asha

- Biorę odpowiedzialność za swe czyny. - odparła, ale w głowie dodała "w przeciwieństwie do ciebie". - Jestem tu by mieć na ciebie oko, jak zapewne zdajesz sobie sprawę. Nie chcę z tobą walczyć i nadal podziwiam twoją siłę, ale uważam, że nie powinieneś być... tutaj. - wyciągnęła dłoń z rękawa, wnętrzem do góry. - Czy może namówię cię na herbatę? Chyba, że po latach masz ochotę na coś mocniejszego.

Mistrzgry

- Ja też się zgadzam, nie powinienem być w tym miejscu. Powinienem znajdować się na szczycie świata, ale wasza ignorancja i krótkowzroczność doprowadziła do tego, że teraz takie osoby jak Rin mają opcję wykonywania swoich planów - odpowiedział z ewidentnym przekąsem - Na napój chętnie się umówię, jeśli tylko kryzys zostanie zażegnany. Zdołałem uciec, to prawda, ale kiedy my rozmawiamy, Rin znajduje się w Dangai planując rozdarcie światów. Mam zatem zupełnie inną propozycję, Rosalie Rosa Rosalluvia. - przymknął swoje oczy - Istnienie Rina nie jest korzystne dla nas obojga. Udamy się tam i powstrzymamy go, nim będzie za późno. We dwójkę mamy szansę.

Asha

- Szkoda, akurat mam ochotę na bogaty smak herbaty różanej... - westchnęła ze smutkiem, dotykając bladego policzka dłonią w geście zmartwienia. - Może zatem innym razem. - obserwowała go chwilę nim zadała kolejne pytanie. - Załóżmy, że go powstrzymamy. Co potem, mój drogi? Nie namówię cię pewnie na wrócenie na twój... tron... w Mugen?

Mistrzgry

Aizen dalej stał niewzruszony. Choć chyba z respektu do jej siły, absolutnie jej nie lekceważył. Obserwował jej ruchy, czy nie zamierza ona go zaatakować bądź odwrócić uwagi.
- Jeśli go powstrzymamy, jestem skłonny wrócić do Mugen, jeśli to będzie twój warunek. - Oznajmił - Możemy nie zgadzać się w poglądach, ale nie pozwolę, by ktoś niszczył Mój świat. - Lekko się uśmiechnął - Preferuje taki obrót spraw niżli zagrożenie zniszczenia światów. A przyznam, samemu walki z Rinem nie podejmę. Chciałem tę propozycję złożyć Kurosakiemu, ale wydajesz się od niego mądrzejsza i bardziej kompetentna.

Asha

- Oh, nie celuj już w moje wielkie ego. - machnęła ręką i westchnęła. Zawsze mógł skłamać... ale zawsze mogła wtedy pomóc Ichigo (który, zresztą, gdzie się szlajał, powinien już tu być)... jakoś. - Dlaczego nie chcesz sam z nim walczyć? Przecież jesteś tak potężny. - zmarszczyła lekko brwi, opuszczając wreszcie dłoń. - Nie dałbyś mu rady?

Mistrzgry

Aizen ewidentnie zignorował pierwszą część wypowiedzi o ego skupiając się na ewidentnie ważniejszym temacie
- Potęga nie ma tutaj nic do rzeczy - odpowiedział - Rin rzeczywiście, jest bardzo silny. Osiągnął moc podobną do naszej. Gdyby były takie czynniki, walka moja z nim byłaby ciężka, ale moja nieśmiertelność odgrywa tutaj kluczową rolę, więc zapewne w końcu bym wygrał. Ale nie o to tutaj chodzi. Tak jak moje zanpakuto, jego własne ma moc jeszcze bardziej przerażającą od mojej - Powiedział bez cienia ironii - Walka z nim w pojedynkę zawsze skończy się porażką. Cokolwiek bym nie zrobił, jakich zaklęć bym nie użył i jak bardzo bym tego zapragnął, nie mam z nim najmniejszych szans. Zwolnienie jego miecza zmienia przeznaczenie danej istoty. Pozwala sprawić, że każdą osobę, którą przetnie swym mieczem ma nieuiknione i zdecydowane przez niego przeznaczenie. Jeśli twoim przeznaczeniem będzie umrzeć,cały świat będzie działał przeciwko tobie, by cię zniszczyć. Jednak, w przeciwieństwie do mojej Kyoki Suigetsu ta moc działa tylko na jedną osobę na raz. Teraz rozumiesz, Rosalie Rosa Rosalluvia? Nie zdołasz go pokonać samej. Potrzebujesz kogoś na równi twojej mocy, by ci pomógł w tej batalii. - Wyciągnął w jej stronę dłoń - Jeśli tego nie zrobimy, stworzy nowy świat, który zniszczy całkowicie równowagę we wszystkich światach.
A Ichigo dalej nie było. Nie zjawiał się i nie biegał. Co więcej, Rosalie absolutnie nie wyczuwałą jego Reiatsu. Co oznaczało, że go tutaj nie ma wcale... Tak nie powinno być.

Asha

Rosa słuchała go ze spokojną miną, unosząc tylko delikatnie brwi do góry. Potarła palcami o palce i owinęła sobie złoty kosmyk dookoła palca wskazującego. Odwróciła się potem lekko by spojrzeć na chłopca za sobą. - A ty co o tym sądzisz kochanie? Strasznie się rozgadał, co?

	Forum www.bliczerp.fora.pl Strona Główna :: Archiwa wątków	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 Następny
Strona 4 z 6